Suk czyli arabski targ - poradnik kupującego

Arabski targ - suk. Fot. P. Kozłowski.
Suk w języku arabskim oznacza po prostu targ. Słowo to, jak i sama tradycja kupiecka, ma bardzo długą historię. Będąc w północnej Afryce nie możecie ominąć tej części arabskiego życia.
/ 15.02.2012 11:14
Arabski targ - suk. Fot. P. Kozłowski.

Czym jest suk?

W miastach targ odbywa się codziennie. W wąskich uliczkach,  z jakich słyną mediny (stare części miasta z tradycyjną, niską zabudową, zamieszkane przez Arabów) północnoafrykańskie mieszczą się sklepy oraz warsztaty rzemieślnicze. Co charakterystyczne dla tych pomieszczeń - mają one charakter otwarty, bez jednej ściany bądź drzwi.

W mniejszych miejscowościach oraz na wsiach targi odbywają się na wyznaczonych przez wielowiekową tradycję placach. Każdy kupiec ma swój parasol chroniący przed słońcem oraz matę, na której wykłada towary.

Handel zaczyna się przed południem (do godziny 11.00) oraz wieczorem i nocą – (od 18.00 do około 2.00 - 3.00). Jest to podyktowane temperaturami – w południe temperatura jest tak wysoka, że skutecznie odstraszyłaby kupujących.

Zobacz także: Kilka słów o kuchni Maroka

Targuj się, a będą cię szanować

Decydując się na odwiedzenie suku musimy zdawać sobie sprawę z kilku reguł, jakie na nim obowiązują.

Pamiętajmy, że istnieją dwa rodzaje sklepów. Pierwszy to stragany z podanymi już cenami, nastawione na turystów z bogatych krajów - Europejczyk czuje się w nich "jak w domu". Ich minusem są bardzo zawyżone ceny. Drugi rodzaj sklepów to stragany, gdzie nie uświadczymy wywieszonych cen, ponieważ ulęgają one negocjacji.

Odbywa się to w następujący sposób – po pytaniu o cenę interesującej rzeczy jesteście bacznie obserwowani przez ułamek sekundy przez handlarza, który właśnie ocenia zasobność portfela klienta. Główne znaczenie ma tu język w jakim go zagadniemy, nasz strój oraz karnacja. Po chwili pada pierwsza cena – zazwyczaj mocno zawyżona. I tu rozpoczyna się prawdziwe pole do popisu dla każdego, kto ma zacięcie aktorskie oraz żyłkę kupiecką. Negocjujcie twardo, ale z uśmiechem na ustach, zaczynając od 50% podanej ceny, oglądajcie towar i grymaście, mówcie, że wam się nie podoba, nie podchodźcie na samym początku do upatrzonej rzeczy, ale targujcie o co się innego, wyjdźcie ze sklepu - sprzedawca wybiegnie za wami. To działa. Natomiast, jeśli "przedobrzycie" i po długich targach nie kupicie niczego, zostaniecie uraczeni wiązanką przekleństw (ale w języku, którego i tak nie zrozumiecie). Pamiętajcie również, że w krajach arabskich obowiązują dwa cenniki - dla Arabów i Europejczyków - ten pierwszy to około 1/3 - 1/4 ceny tego drugiego...

Polecamy: Co cechuje kuchnię afrykańską?

Pomocnicy w zakupach

Warto również wiedzieć, że na suku spotkacie wielu „przewodników". Będą was prowadzili od sklepu do sklepu – każdy będzie należał oczywiście do kogoś z ich rodziny. Nie robią tego dla czystej przyjemności, ale mają „procent” od waszych zakupów. Co więcej -  na koniec będą chcieli kilka Dirhamów za oprowadzenie. Wybór należy do was - ja nie polecam takiej przysługi.

Uważajcie też na propozycje zakupu Haszyszu - jest on powszechnie stosowany w niektórych krajach arabskich, ale nielegalny. Można iść za jego posiadanie do więzienia, które nie przypomina naszego - posiłki musi dostarczać więźniowi rodzina, ponieważ zakład penitencjarny takowej obsługi nie przewiduje...

Zobacz także: Z czego słynie kuchnia Tunezji?

Jedzenie i przyprawy

Kupując wszelkie produkty żywnościowe na suku należy zdać sobie sprawę z zupełnie innych norm higienicznych obowiązujących w Afryce i Europie. Mięso bardzo często leży po prostu na ladzie straganu bez chłodni. W miejscach gdzie jest przyrządzane, zazwyczaj dotyka się je rękami, które przed chwilą liczyły pieniądze. Ale do odważnych świat należy! Ja osobiście po konsumpcji tak przygotowanych specjałów nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem.

W zależności od regionu „arabskiej” Afryki z dań polecam miejscowe mięso prosto z rusztu, a dla wegetarian marynowaną paprykę i inne warzywa. Oczywiście warto też zakupić świeże, miejscowe owoce. Ich smaku nie da się porównać do tych kupowanych u nas, w marketach.

Odwiedzając suk na pewno nie można przejść obojętnie obok bardzo słodkiej i mocnej miętowej herbaty oferowanej na każdym kroku. I pamiętajcie żeby nie przegapić soku ze świeżo wyciśniętych pomarańczy. Tu drobna uwaga – niech będzie on sporządzany na waszych oczach.

Osobną kwestią jest zakup przypraw. Same stragany z nimi wyglądają przepięknie. Kolorowe i pachnące wabią klientów swoim czarem. Polecam kumin rzymski, kurkumę, kardamon, korę cynamonową i Ras el Hounut.

Jedzenie to nie wszystko...

Kiedy już się nasycicie – warto złożyć wizytę w perfumeriach. Wszystko jest tam elegancko poukładane na półkach w ładnych przezroczystych naczyniach. Klienci siadają na wygodnych kanapach, a sprzedający podają im kolejne zapachy i specyfiki do wypróbowania.

W trakcie jednej z takich wizyt, zostałem odciągnięty na bok przez jednego z Arabów, który patrząc mi głęboko w oczy, wyciągnął z kieszeni tajemnicze zawiniątko i ściszonym głosem poinformował - "Mister, this is better than viagra"...

10 przykazań kupującego

  1. Nie okazuj, że jesteś zamożny poprzez noszenie markowych ciuchów oraz aparatu na szyi – efekt tego będzie taki, że zapłacisz więcej.
  2. Swoim zachowaniem i strojem nie urażaj tubylców. Krótkie spodenki bądź trzymanie się zakochanych za ręce nie wszędzie będą mile widziane.
  3. Nie bądź zdziwiony, gdy w odpowiedzi na twoje „Poland” wszyscy będą mówić „Oh, Holland, I know where’s”.
  4. Targuj się. Zgadzając się na podstawową cenę obrażasz sprzedawcę.
  5. Przy pierwszej próbie zbicia ceny nie podawaj kwoty niższej niż 40% zaproponowanej przez sprzedawcę.
  6. Bez pytania nie rób na suku zdjęć nikomu ani niczemu.
  7. Nie kupuj zakazanych towarów, zarówno do spożycia jak i zabronionych przez prawo. Arabskie więzienia to nie ośrodki wypoczynkowe.
  8. Bądź uśmiechnięty – w końcu jesteś tu żeby coś kupić a handlarz żeby sprzedać.
  9. Nawet jeśli masz dostęp do alkoholu nie pij go publicznie.
  10. Szanuj innych i ich kulturę, a oni uszanują ciebie.

Najważniejsza otoczka

Przebywając na suku zewsząd otaczało mnie "ulubione" arabskie przysłowie "Don't worry – be happy" - szczególnie częste po zapewnieniu "wejdźcie tylko do mojego sklepu, nie musicie przecież nic kupować”. I tego się trzymajmy spacerując po arabskim targu.

Zobacz także: Co jest potrzebne w algierskiej kuchni?

Redakcja poleca

REKLAMA